Każdy
krok wprawiał go w gwałtowny zawrót głowy. W uszach bębniły mu
nachalne dźwięki rozmów, kroków i widowni, która znajdowała się
przed sceną. Próbował oddychać głęboko, ale nawet to sprawiało
mu trudność. Co chwilę spoglądając na zegarek oczekiwał
wywołania na scenie jego zespołu. Przez sekundę zastanawiał się,
czy to dobry pomysł, czy to dziś powinien wystąpić. Już od rana
nie czuł się dobrze, więc miał co do tego wątpliwości, którymi
z nikim się nie podzielił. Nagle podszedł do niego jego
przyjaciel, jeden z członków zespołu.
- Zaraz wchodzimy, chodź już.
Luis
nie chcąc wzbudzić żadnych podejrzeć energicznie wstał przy czym
się zachwiał.
- Wszystko z tobą w porządku? - zapytał go Josh, który stał przy nim.
- Wszystko jest okej, potknąłem się. - uśmiechnął się i wyminął przyjaciela wchodząc jako pierwszy na scenę.
Machnął
wesoło ręką do widowni na co publiczność zareagowała
entuzjastycznymi okrzykami.
Usłyszał
pierwsze dźwięki gitary elektrycznej będące dla niego znakiem
rozpoczęcia koncertu.
Przebrnął
przez pierwsze kilka wersów i nagle zobaczył przed oczyma
obezwładniającą ciemność.
Zbudził
się nie otwierając oczu. Miał pewność, że nie znajduje się w
swoim łóżku. Wreszcie zebrał w sobie dość sił, żeby podnieść
ciężkie powieki. Powoli się rozejrzał po pomieszczeniu, w którym
się znajdował. Szpitalny pokój niczym nie wyróżniający się od
innych. W powietrzu unosił się charakterystyczny zapach szpitalny.
Spojrzał na swoją półkę, która stała obok wysokiego łóżka.
Leżały tam dwa plastikowe kubki po kawie i gazeta. Usłyszał
skrzypiące drzwi, odwrócił się w ich stronę i ujrzał od tyłu
wysokiego blondyna, rozpoznał w nim swojego przyjaciela Josha. Drzwi
automatycznie się za nim zamknęły. Zamyślony z kubkiem, z którego
unosiła się para podniósł wzrok na łóżko i od razu roześmiał
się widząc wlepione w siebie brązowe oczy swojego najlepszego
przyjaciela. Niewiele myśląc odstawił kubek na półkę i pobiegł
po pielęgniarkę, która za chwilę zjawiła się z nim w pokoju.
- Jak się czujesz? - Josh zapytał siadając obok niego – Mogę mu dać kawy? - Zapytał pielęgniarki, która zmieniała Luis`owi kroplówkę. Odwróciła się w jego stronę rumieniąc się z powodu jego uśmiechu zaprzeczyła.
- Przykro mi, ale to niemożliwe.
- A jak ładnie poproszę?
- Naprawdę mi przykro. Pacjent po przebudzeniu ze śpiączki nic nie może zażywać przez pierwszą godzinę. - powiedziała zakłopotana wychodząc z sali.
- Jakiej śpiączce? - zapytał zdezorientowany Luis.
- Przez dwa dni leżałeś jak księżniczka na ziarnku grochu – zaśmiał się.
- Naprawdę cię to bawi?
- Nie, nie.. przepraszam. - próbuje rozładować napięcie – wybacz za moje zachowanie, ale tak się cieszę, że nic ci nie jest. - uśmiechnął się wpatrując się w niego ze skupieniem swoimi błękitnymi oczyma.
- Co ja tu w ogóle robię?
- Zemdlałeś na scenie. Na szczęście pogotowie szybko przyjechało i cię zabrało do dobrego szpitala. 300 kilometrów od miejsca gdzie mieliśmy koncert.
Zszokowany
Luis spojrzał na niego i wreszcie się uśmiechnął.
- Byłeś tu przez cały czas?
- Nie skąd.. - Josh sarkastycznie odpowiedział – Przyjaciela się w potrzebie nie zostawia..
Jest spoko, zaciekawiło mnie, serio :D Czekam na więcej, bo pierwszy rozdział trochę krótki. Obiecuję, że będę tu wpadać ;)
OdpowiedzUsuńHm, no ciekawie, ciekawie. Czy blog jest o jakimś szczególnym zespole? Przyznam, że po samych imionach trudno jest mi się domyślić. Nie wiem dokładnie, o czym będzie fabuła, jednak widzę, że przyjaźń jest tutaj czymś ważnym. To jak dla mnie wielki plus, ponieważ w moim odczuciu przyjaźń to najlepsza i najpiękniejsza więź na tym świecie :) . Zabawnie przedstawiłaś rozmowę z pielęgniarką, przyznam, że aż się uśmiechnęłam (a mnie ciężko rozbawić tekstem, więc uznaj to za coś wielkiego). Cóż, ciężko powiedzieć coś więcej na temat fabuły po jednym rozdziale. Staraj się pisać dłuższe notki, unikać powtórzeń i dodaj więcej opisów (ale nie za dużo, żeby nie przesadzić). Nie zauważyłam błędów ortograficznych, a to bardzo dobrze, bo jak dla mnie jeden taki błąd na cały rozdział potrafi zepsuć ogólny odbiór tekstu...
OdpowiedzUsuńNo cóż, to chyba tyle. Jeśli możesz, informuj mnie o nowych rozdziałach w zakładce SPAM (po prawej) i zajrzyj do mnie :) . Czekam na nowy rozdział.
http://corka-tajemnicy.blogspot.com/
Ach, zmniejsz nieco czcionkę i usuń ten kod do wpisywania, przy komentowaniu. Ludzi to irytuje i nie chce im się pisać komentarzy :)
Z początku Luis miał wzorować się na Chester`ze Biennington`ie, a Josh na Michael`u Shinoda z Linkin Park, ale w końcu ustaliłam z kuzynką, że będą fikcyjni bohaterowie i zespół.
UsuńWiem, wiem, wiem wszystko wiem, że musimy zmienić. Robiłyśmy to późno w nocy, więc pozostawiłyśmy to na dzisiaj.
Ale bardzo ci dziękujemy :*
Kocham .Sara
OdpowiedzUsuń